Dystans cz.2
Dystans jest ojcem bólu. Nieopisany, bez reguł. Nie ma wzoru: wzrost intensywności bólu nie jest wprost proporcjonalny do długości dystansu, nie jest też kwadratem szybkości biegu, ani iloczynem sumy długości oraz czasu trwania. Ból bywa. Dystans jest. Dystans jest bratem czasu. Niezależnie od jego długości, czas musi płynąć. Nie zatrzymasz go przyciskiem na stoperze, nie przyspieszysz, nie zwolnisz. Czas trwania jest względny. Względna jest percepcja – czas się wlecze lub mija w mgnieniu oka. Bezwzględne musi być dążenie do osiągnięcia celu. Do pokonania dystansu… Kiedy przybijałem piątkę z PK B, las zaczęła rozjaśniać pomarańczowa łuna. Nagle z mroku zaczęły wyłaniać się kształty, zarysy. Z każdą upływającą minutą, światło wydobywało więcej i więcej szczegółów. A im więcej szczegółów pojawiało się dookoła, tym bardziej odżywały, zmęczone ciemnością, oczy. Chłonąłem las wszystkimi zmysłami. Pozwalałem sobie na wyskoki, to w lewo, to w prawo, aby przebiec obok małych wysepek, które wyraźnie wyróżniały się w leśnym świecie pionowych linii, biegnących od gruntu pokrytego ciepłą i miękką ściółką aż do zielonego dachu zasłaniającego niebo. Pokonywałem niewielkie wzniesienia porośnięte miękkim mchem, zbiegałem …